Ostatnio będąc na zakupach podeszłam do wysepki inglotowskiej z myślą o zakupie jakiegoś wkładu do paletki. Jak zwykle dostałam oczopląsu i sama nie wiedziałam na który kolor się zdecydować.
Pierwotnie wybrałam sobie 2 cienie, ale niestety okazało się, że burgundowego nie ma. Kupiłam tylko cień z nowej jesiennej kolekcji.
Cień o numerze 157, czyli piękny rdzaworudawy kolor ze złotą drobinką. Od razu mnie urzekł!
Przy okazji pragnę przedstawić Wam mojego asystenta nadzorującego jakość zdjęć powstających na blog, poznajcie Gigusia :)
Oczywiście na drugi dzień wykonałam makijaż nowym cieniem. Niestety na zdjęciach nie widać opalizującego pigmentu, który położyłam na centralną część górnej powieki.
Użyte kosmetyki:
Revlon colorstay 180
Catrice camouflage 010
Gosh giant sun powder
Manhattan loose powder
Inglot 157
Inglot 71
Catrice velvet mat 010
Maybelline lasting drama gel liner
Maybelline go extreme leather black
Catrice eyebrow set
Catrice balsam do ust w kredce Pure Shine Colour 040 My Cherry Berry
Bardzo ładnie Ci w tym kolorze, pięknie wyglądasz :) fajnie wygląda z tymi niebieskimi drobinkami. Słodki piesek, pewnie się zastanawiał co robisz :)
OdpowiedzUsuńuaa, potwierdzam tak radośnie Ci w nim ;-) ta konsystencja cieni się świetna :)
OdpowiedzUsuńMam miniaturkę i bardzo lubię!
OdpowiedzUsuńPiękny ten cień :) Makijaż super. A Ty prześliczna :)
OdpowiedzUsuńśliczny cień i makijaż, choć brązy i ich odcienie to nie moje klimaty,moje oczy wolą szarości i grafity :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten cień ;D!
OdpowiedzUsuń