poniedziałek, 8 września 2014

Recenzja: Maybelline lasting drama gel liner


Gdybyście zapytały mnie o jeden kosmetyk, który jest moim absolutnym ulubieńcem, tak idealnym, że nawet nie mam ochoty testować innych, to odpowiedź byłaby oczywista:
Maybelline lasting drama gel liner, czyli żelowy eyeliner w słoiczku.

Pierwszą styczność z tym produktem miałam kilka dobrych lat temu, kiedy internet zalewała  fala pochlebnych recenzji na jego temat. Wtedy używałam tylko eyelinerów w kałamażu, pędzelkach w konsystencji płynnej i jedyne co pamiętam w związku z nimi to przede wszystkim osypywanie się, rozmazywanie, kruszenie, blaknięcie koloru.

Ok, więc może przejdę do rzeczy odpowiadając na pytanie: "Co takiego ma w sobie główny bohater dzisiejszego postu, że zyskał u mnie miejsce na podium pośród kosmetyków, które się sprawdziły?"

Ano! Jest idealny pod każdym względem.


Zacznę od spraw technicznych. Produkt mieści się w zakręcanym szklanym słoiczku. Jego waga to 3g, cena waha się w okolicach +- 30zł.
Dodatkowo do linera dołączony jest pędzelek, muszę przyznać- nie byle jaki.



Pędzelek jest mały, poręczny, można bez problemu namalować nim kreskę.
Całość zapakowana jest w kartonik, co jest dodatkowym atutem, ponieważ mamy pewność, że nikt nie otwierał wcześniej kosmetyku.

Jeśli chodzi o sam produkt. Ja dostrzegam w nim tylko same plusy.
Konsystencja jest bardzo kremowa, przypomina mi trochę masło. Uważam, że jest idealna dla osób, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z kreskami. Bardzo łatwo można się nim uczyć, gdyż jest bardzo plastyczny i delikatny. Zastyga dłuższą chwilę, dzięki czemu możemy w porę nanieść poprawki. Kiedy jednak już zaschnie to nie ma na niego mocnych.



Jest 100% wodoodporny, nie straszne mu upały, łzy, no nic. Absolutnie się nie kruszy, nie rozmazuje.
Jest intensywnie czarny. Oczywiści przy odrobinie wprawy wyczarujemy nim każdą kreskę- jeśli chodzi o bardzo cienkie proponuję zmienić pędzelek na precyzyjniejszy.

Dodatkowo stanowi świetną bazę pod ciemne cienie i makijaże typu smoky eyes. 

Jest niesamowicie wydajny. Używam go praktycznie codziennie, także podczas robienia makijażu moim klientkom i wystarcza mi na minimum pół roku stosowania.

Powtórzę to jeszcze raz- dla mnie jest I D E A L N Y i płakałabym gdyby go wycofali :D

Na koniec prezentacja różnych kresek wykonanych tym produktem:






Całuję
Nisia

19 komentarzy:

  1. mam i bardzo go lubię :)
    uwielbiam Twoją urodę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. oj ja również za nim szaleję <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie używałam, ale również słyszałam, że jest niezły :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kupiłam ostatnio kolor fioletowy :) Jestem w fazie testów :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie mam. Zawsze używałam tego z Essence, ale wycofali i teraz mam z Pierre Rene. Też uważam, że żelowe linery są najlepsze ;) Tylko takim pędzelkiem nie potrafiłabym zrobić dobrej kreski

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam kreski, świetne makijaże ;)

    Pozdrawiam
    http://violettdesigns.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja niestety nie podzielam az takich zachwytow.Owszem jest dobry i fajrycznie bardzo czarny,ale znam trwalsze eyelinery...jak np z MAP,ale tez cena zupelnie inna

    OdpowiedzUsuń
  8. Aktualnie używam eyelinera z Inglota i bardzo mi pasuje :) Ale pewnie kiedyś wyprobuje ten z Maybelline :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Bije sie w twarz, ze ostatnio go nie kupilam!! Musze go wyprbowac :)

    OdpowiedzUsuń