Gdybyście zapytały mnie o jeden kosmetyk, który jest moim absolutnym ulubieńcem, tak idealnym, że nawet nie mam ochoty testować innych, to odpowiedź byłaby oczywista:
Maybelline lasting drama gel liner, czyli żelowy eyeliner w słoiczku.
Pierwszą styczność z tym produktem miałam kilka dobrych lat temu, kiedy internet zalewała fala pochlebnych recenzji na jego temat. Wtedy używałam tylko eyelinerów w kałamażu, pędzelkach w konsystencji płynnej i jedyne co pamiętam w związku z nimi to przede wszystkim osypywanie się, rozmazywanie, kruszenie, blaknięcie koloru.
Ok, więc może przejdę do rzeczy odpowiadając na pytanie: "Co takiego ma w sobie główny bohater dzisiejszego postu, że zyskał u mnie miejsce na podium pośród kosmetyków, które się sprawdziły?"
Ano! Jest idealny pod każdym względem.
Zacznę od spraw technicznych. Produkt mieści się w zakręcanym szklanym słoiczku. Jego waga to 3g, cena waha się w okolicach +- 30zł.
Dodatkowo do linera dołączony jest pędzelek, muszę przyznać- nie byle jaki.
Pędzelek jest mały, poręczny, można bez problemu namalować nim kreskę.
Całość zapakowana jest w kartonik, co jest dodatkowym atutem, ponieważ mamy pewność, że nikt nie otwierał wcześniej kosmetyku.
Jeśli chodzi o sam produkt. Ja dostrzegam w nim tylko same plusy.
Konsystencja jest bardzo kremowa, przypomina mi trochę masło. Uważam, że jest idealna dla osób, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z kreskami. Bardzo łatwo można się nim uczyć, gdyż jest bardzo plastyczny i delikatny. Zastyga dłuższą chwilę, dzięki czemu możemy w porę nanieść poprawki. Kiedy jednak już zaschnie to nie ma na niego mocnych.
Jest 100% wodoodporny, nie straszne mu upały, łzy, no nic. Absolutnie się nie kruszy, nie rozmazuje.
Jest intensywnie czarny. Oczywiści przy odrobinie wprawy wyczarujemy nim każdą kreskę- jeśli chodzi o bardzo cienkie proponuję zmienić pędzelek na precyzyjniejszy.
Dodatkowo stanowi świetną bazę pod ciemne cienie i makijaże typu smoky eyes.
Jest niesamowicie wydajny. Używam go praktycznie codziennie, także podczas robienia makijażu moim klientkom i wystarcza mi na minimum pół roku stosowania.
Powtórzę to jeszcze raz- dla mnie jest I D E A L N Y i płakałabym gdyby go wycofali :D
Na koniec prezentacja różnych kresek wykonanych tym produktem:
Całuję
Nisia
Najlepszy jest i tyle!
OdpowiedzUsuńmam i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoją urodę :)
Uwielbiam ten eyeliner:)
OdpowiedzUsuń;D ja tak średnio lubię
OdpowiedzUsuńoj ja również za nim szaleję <3
OdpowiedzUsuńJa nie używałam, ale również słyszałam, że jest niezły :)
OdpowiedzUsuńIdealna kreska!:)
OdpowiedzUsuńKupiłam ostatnio kolor fioletowy :) Jestem w fazie testów :D
OdpowiedzUsuńpiękne kreski:)
OdpowiedzUsuńJa nie mam. Zawsze używałam tego z Essence, ale wycofali i teraz mam z Pierre Rene. Też uważam, że żelowe linery są najlepsze ;) Tylko takim pędzelkiem nie potrafiłabym zrobić dobrej kreski
OdpowiedzUsuńrobi wrażenie!
OdpowiedzUsuńA jakie ładne pazurki :D
OdpowiedzUsuńświetny makijaż :)
OdpowiedzUsuńMam go pare miesięcy i też polecam;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kreski, świetne makijaże ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://violettdesigns.blogspot.com/
Muszę go w końcu kupic:)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie podzielam az takich zachwytow.Owszem jest dobry i fajrycznie bardzo czarny,ale znam trwalsze eyelinery...jak np z MAP,ale tez cena zupelnie inna
OdpowiedzUsuńAktualnie używam eyelinera z Inglota i bardzo mi pasuje :) Ale pewnie kiedyś wyprobuje ten z Maybelline :D
OdpowiedzUsuńBije sie w twarz, ze ostatnio go nie kupilam!! Musze go wyprbowac :)
OdpowiedzUsuń